Autor Wiadomość
michal667
PostWysłany: Sob 18:39, 29 Wrz 2007    Temat postu:

też tam łowie i wiem o co chodzi z tymi glonami na środku jeziora i nie tylko
zzz111
PostWysłany: Czw 11:46, 16 Mar 2006    Temat postu: Cwańszy ode mnie

Dwa lata temu siedzialem na łódce na jeziorku o nazwie jezioro Głuchowskie (20 km od Torunia przy trasie E1 w stronę Gdańska)Jeziorko nieduże ok 15ha.Najgłębsze miejsce 4m.Latem kompletnie zarasta zielzem tak,że nawet lekką łódeczką ciężko się przebić. Jakieś zielone waty podwodne i inne tego typu.A nad powierznią wiecznie kwitnące na żółto paprochy.Z brzegu nie ma szans bez oczyszczenia co zresztą skutecznie odstrasza większe okazy.
Na środku zostaje zazwyczaj oczko wolnej wody i tam na skraju zielza zacumowałem.Hol ryby z powodu tego zielska jet mocno utrudniony i 100% pierwszych odjazdów karpia to w najbliższe chaszcze.Po jakimś czasie zaciąłem biorącego bezłuskiego.Mimo,że miał ochotę dać nura wiadomo gdzie, udało mi się odwieść go od tego zamiaru.Dostałem go na czystą wodę,trochę walki i już pływał bokiem na powierzchni.Nie był żadnym okazem tak na oko ok 5-6 kg.Spokojnie nawijałem go na kołowrotek.Ryba cały czas płynęła na płasko na powierzchni, machając z rzadka ogonem ale bez walki.Trochę dziwnie się zachowywał :tak boczkiem boczkiem na płasko lekko w prawo.Myślę zmęczony bidak.Gdy był już blisko robił wrażenie jakby chciał opłynąć łodkę z prawej strony.Cały czas na boku i na powierzchni.Widok był śliczny.Do czasu.
Gdy zobaczył linkę kotwiczną pod wodą dał błyskawicznego nura i skutecznie się w nią zaplątał.Odłożyłem wędkę i dawaj podciągać kotwicę.I co.Na głębokości ok 1,5m od powierzchni zobaczyłem bez jakiejkolwiek plątaniny...zapięty(wbity) na wylot haczyk w linkę kotwiczną . Confused Linka dakronowa nowa o grubości 8mm.I tyle.Cwaniakowi nie trzeba było wiele,żeby się uratować.I tak zdobywa się doświadczenie.Nie lituj się nad "wymęczoną rybką" dopóki macha jeszcze ogonem w wodzie.


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media